Odbyło się, ale echa wielkiego nie ma, szczególnie w MF-ie. FZŚ jednak się postarał. Dzięki temu zobaczyłem osoby, które od dawna nie widziałem, a to przecież nie mały sukces. Były konferencje o Regule, choć właściwie poza spojrzeniem idealistycznym brata, to właściwie same upomnienia mające na celu zachowanie Reguły. Praca w grupach nie wiem, czy udana, czy nie, ale dotyczyła Reguły, a to bardzo ważne dla świeckich franciszkanów. Choć dla niektórych była bardzo trudna, bo słuch nie ten, a i koncentracja krótka. Czyż jednak możemy równać w dół, czy raczej trzeba zmagać się, aby było coraz lepiej i mądrzej? Wielkim darem był obiad w refektarzu, ale znowu świętowanie zeszło na poziom pikniku, bo nie było komu pozmywać...
Nie wszystkie wspólnoty zrobiły jednak zadanie z ostatniej, majowej kapituły. Czekamy na wieści ze świętowania w Warszawie i Łomży.
czwartek, 3 lipca 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz