środa, 16 lipca 2008

Relacja Ewy z kolejnego dnia SMD

Dzień rozpoczął sie wcześnie, była zaledwie w chwilka na konieczna toaletę. Cały czas przybywają pielgrzymi- dziś Afrykańczycy. Przed południem, przy parafii Franciszkanów, w której mieszkamy są głoszone anglojęzyczne katechezy- jesteśmy na nich. Katechezę wygłosił arcybiskup wysp leżących w okolicy Australii, Nowej Zelandii. Następnie było przygotowanie do Mszy oraz sama Msza pod przewodnictwem Arcybiskupa. Po tym lunch. Wielkie było nasze zdziwienie, gdy Arcybiskup zajął miejsce na ławce obok innych, nie obsługiwany przez nikogo, nie "zadbany" przez kogokolwiek. zaczęliśmy się zastanawiać, czy aby się nie przysiąść. Pożegnaliśmy Marcina- emigranta, który przez przypadek znalazł sie na dwa dni w naszej grupie, a tym samym tworzył paczkę "polish". najbardziej żałował brat Leonard, który został sam w damskim towarzystwie. Po lunchu wyjechaliśmy na Bondai Beach, na franciszkański "festyn". Było ciekawie przede wszystkim taniec Aborygenów oraz inne tańce, o których niewiele wiem, bo wcześniej się nimi nie zainteresowałam. Zanim jednak przeszliśmy pod scenę jakiś czas spędziliśmy przy samej plaży. Australijczycy się po prostu kapali w oceanie (ja nosze 6-7 warstw ubrań, czapkę, szalik). Późnym wieczorem natknęliśmy się na grupę Neo ze Szczecina, Gorzowa- m.in. chłopcy lat 17- 20 też się kąpali w oceanie. Brr… na scenie franciszkańskiej wystąpił z przemową Kardynał- Murzynek, Bracia Franciszkanie, gwiazda programu był Franciszkanin z NYC, z Bronx-u fr. Stan Fortuna- rapujący do pobożnych słów. Umie grać, słowa ok. Żałowałam, ze nie poszłam z Włochami na imprezę włoską, ale jak się okazało u nich też było tak sobie. Tyle z wrażeń na dziś. Jak się okazało mogę nocować po Mszy papieskiej w tej szkole, w której jestem. Choć juz sobie zorganizowałam nocleg u amerykańskich sióstr, to jednak się cieszę, że wracam z grupą, z ktorą zresztą jadę dalej na lotnisko. Nocleg u Sióstr zorganizował mi Franciszkanin Ojciec Andrzej, Polak z pochodzenia, Niemiec z kraju urodzenia, mieszkający od dzieciństwa w Australii, mówiący jednak po polsku wyśmienicie. Spotkałam się z Nim na festynie dla omówienia szczegółów oraz z Siostrą, która była tak gościnna, zanim zdążyłam skorzystać z zaproszenia. Kto wie, może innym razem.
Pozdrawiam. Ewa



Brak komentarzy: