Droga do Asyżu wiodła przez Maribor, gdzie nasza reprezentacja przegrała ze Słowenią wejście do mistrzostw świata w RPA, a gdzie my doświadczyliśmy spotkania z tercjarzami, którzy przyjęli nas ze szczerym sercem i otwartością iście słowiańską. Podobieństwo do naszego Trzeciego Zakonu jest w wielu sprawach: częstotliwość spotkań, wiek i ilość. Wspólnota lokalna FZŚ w Mariborze dzieliła się z nami swoimi doświadczeniami życia franciszkańskiego. Atmosfera była braterska, a spotkanie choć trwało krótko, to jednak dało nam pewnien pogląd co dzieje się w życiu tercjarzy słoweńskich. Ten pogląd mogliśmy wyrobić sobie w bezpośrednim spotkanie, bez pośrednictwa dokumentu, czy filmu. Na zdjęciu osoby z czerwonymi chustami, to nasi, a pozostali to poza dwoma kierowcami, to Słoweńcy. Po tym spotkaniu nocowaliśmy w górach w kierunku Węgier w domu rekolekcyjnym "Benedykt". Już było widać zmianę klimatu. Widzieliśmy kiwi na drzewach, a nie w skrzynkach.
piątek, 25 września 2009
Droga do Asyżu
Droga do Asyżu wiodła przez Maribor, gdzie nasza reprezentacja przegrała ze Słowenią wejście do mistrzostw świata w RPA, a gdzie my doświadczyliśmy spotkania z tercjarzami, którzy przyjęli nas ze szczerym sercem i otwartością iście słowiańską. Podobieństwo do naszego Trzeciego Zakonu jest w wielu sprawach: częstotliwość spotkań, wiek i ilość. Wspólnota lokalna FZŚ w Mariborze dzieliła się z nami swoimi doświadczeniami życia franciszkańskiego. Atmosfera była braterska, a spotkanie choć trwało krótko, to jednak dało nam pewnien pogląd co dzieje się w życiu tercjarzy słoweńskich. Ten pogląd mogliśmy wyrobić sobie w bezpośrednim spotkanie, bez pośrednictwa dokumentu, czy filmu. Na zdjęciu osoby z czerwonymi chustami, to nasi, a pozostali to poza dwoma kierowcami, to Słoweńcy. Po tym spotkaniu nocowaliśmy w górach w kierunku Węgier w domu rekolekcyjnym "Benedykt". Już było widać zmianę klimatu. Widzieliśmy kiwi na drzewach, a nie w skrzynkach.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz